Myślę, że właśnie tak uczy Biblia: Spójrzmy na okropny przykład z Pisma Świętego - człowiek o imieniu Król Dawid, o którym Pismo mówi że był mężczyzną według Bożego serca. Bóg dał mu wszystko czego pragnęło jego serce: był liderem w Izraelu w czasie największej prosperity, miał piękne żony. Wychodzi on pewnej nocy na balkon i widzi kąpiącą się Batszebę - większość z was słyszała już tą historię - posyła po nią, idzie z nią do łóżka, zapładnia, a później próbuje wszystkiego by to ukryć, włącznie ze sprowadzeniem jej męża z linii frontu i próbą aby wyszło że to jego dziecko. Kedy to się nie udaje, planuje zabójstwo jej męża Uriasza podczas walki na froncie. Bardzo przykra scena.
W końcu Dawid jest przekonany o swoim grzechu przez proroka Natana i pisze Psalm 51. Doradzam każdemu facetowi którego męczy seksualny grzech by czytał Psalm 51. Gdy Pan napomina Dawida za jego grzech, warto zwrócić uwagę na to, co Bóg wtedy mówi. Mówi On: "Dlaczego mną pogardziłeś? Przecież dałbym ci wszystko." Myślę, że to daje wskazówkę co do natury seksualnego grzechu.
Seksualny grzech mówi przede wszystkim, "Nie mogę ufać Bogu by zaspokoił te potrzeby. Nie mogę ufać Bogu by zaspokoił te potrzeby w sposób jaki On wybierze, dlatego muszę iść ponad to, co On daje" - czy jest to przez internet, czy przez patrzenie na kobiety w sposób w jaki nigdy nie powinieneś na nie patrzeć, masturbację, spanie z kim popadnie.
Tak naprawdę mówisz wtedy, "Boże, nie jesteś prawdziwy. Nie mogę ufać twojej dobroci. Mam teraz te pragnienia i żądze, muszę je zaspokoić bo nie mogę ci ufać że ty to zrobisz." Myślę, że to jest właśnie w sercu seksualnego grzechu. To serce nieufne Bogu. To nasze serce które, zamiast czcić godnego zaufania Boga, znającego naszą każdą potrzebę, dobrze troszczącego się o to co naprawdę potrzebujemy, popełnia bałwochwalstwo i mówi, "Muszę czcić seks, zamiast ciebie Boże."