Sabeliusz, teolog z trzeciego wieku i kapłan, był zwolennikiem modalizmu. Modalizm to nie-trynitarna herezja głosząca że Ojciec, Syn i Duch Święty są po prostu odmiennymi przejawami Boga, a nie osobnymi osobami w Bóstwie (Godhead). Nie wiadomo wiele o samym Sabeliuszu, który został ekskomunikowany w 220 AD, ale nauczanie które określone jest jego imieniem jest z nami do dziś.
Modaliści właściwie troszczyli się o utrzymanie jedności Boga, a także pełnego bóstwa Chrystusa. Jednakże, to doprowadziło ich do błędu postrzegania każdej sugestii że Syn jest różny od Ojca jako tworzenie dualizmu w osobie Boga. Wczesny historyk Hipolit tak podsumował nauczanie modalizmu, jako takie w którym imiona "Ojciec", "Syn" i "Duch Święty" nie odnoszą się do rzeczywistych różnic w Bogu, ale raczej są jedynie nazwami opisującymi działanie jednego Boga w różnych okresach historii. Innymi słowy, "Ojciec", "Syn" i "Duch" są jedynie przymiotnikami opisującymi sposób w jaki jedno Bóstwo działa i jest postrzegane. Sabeliusz użył analogii słońca by wyjaśnić swój pogląd. W taki sam sposób w jaki słońce daje zarówno światło i ciepło, tak samo jedno bóstwo świeci w historii na różne sposoby. W stworzeniu, Bóstwo działa jako Ojciec; w odkupieniu, jako Syn; w życiu wierzących, jako Duch Święty.
Ortodoksyjna odpowiedź na herezję Sabeliusza (i innych modalistów) pochodziła od Tertuliana, afrykańskiego teologa. W "Against Praxeas" Tertulian dowodził że Pismo Święte objawia że Bóg jest jeden w trzech osobach. Właściwie określił to jako podstawową doktrynę chrześcijaństwa. W Sabelliańskim, modalistycznym poglądzie, te trzy osoby nie są rzeczywiste, ale są po prostu odmiennymi przejawami jednego Boga. Dlatego, Tertulian proponował abyśmy mówili o Bogu (Godhead) jako "jedna substancja (łac. substantia) składająca się z trzech osób (łac. persona)." Ta terminologia posłużyła jako podstawa do przyszłej teologii Łacińskiej, i to właśnie spod pióra Tertuliana wyszło to ważne chrześcijańskie słowo "Trójca" (łac. trinitas).
Sabellianizm jest jedną z tych herezji w Chrześcijaństwie które wciąż pojawiają się w nowych formach. Każdy kto był na szkółce niedzielnej i gdzie wyjaśniano mu że Boska Trójca jest jak woda w postaciach ciekłej, stałej i gazowej, słyszał przejaw współczesnego modalizmu. Bóg nie jest jedną osobą która istnieje w trzech różnych formach w trzech różnych temperaturach, ale jest trzema odrębnymi osobami równocześnie dzielącymi wspólną istotę/esencję. Modalizm pokazał swój ohydny łeb w klasycznej liberalnej teologii Friedricha Schleiermacher, a dziś widziany jest w "Jednościowej (Oneness)" sekcie Pentakostalizmu, która jawnie wypiera się nauki o Trójcy. Stawką w debacie nie jest jedynie wymyślna teologiczna teminologia, ale zrozumienie samego Boga. Na przykład, jeżeli Sabelliański modalizm jest prawdziwy, to odwieczna bliska relacja jaka istniała pomiędzy Ojcem a Synem (Ewangelia Jana rozdz. 17) byłaby niedorzeczna. Modalizm podcina także zadość-uczynne dzieło Jezusa Chrystusa. Jeżeli jest tylko jeden Bóg działający w histori w trzech odsłonach/przejawach, to należy się zastanowić czy Jezus Chrystus był prawdziwie człowiekiem, czy tylko wydawał się takim, jak głosi herezja Deoketyzmu. Jeżeli Jezus Chrystus nie jest w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem, nie może być pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem. Z tego powodu herezja Sabelianizmu i modalizmu musi być odrzucona, a biblijna nauka o Trójcy Świętej przyjęta.